sobota, 24 listopada 2012

Niahahaha!

Znowu przejebałam dzień na robieniu nic, robieniu, podkreślam. Jest różnica między nic nie robieniem, a robieniem nic, robienie to proces twórczy, nie jest zakończony co prawda żadnymi spektakularnymi efektami, ale… daje spokój, wyciszenie, rozluźnienie, a może nawet pewien rodzaj nasycenia lenistwem, ahhh, i gotowość do działań, a jutro ma być słoneczko, więc taka rozszczebiotana, uhahana moja mordka! Lubię tę późnojesienną szarość, pod warunkiem, że nie trwa zbyt długo, powinno już przecież nasypać białości, nasiać, naśnieżyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz