środa, 21 listopada 2012

Nie ma na co czekać, trzeba napierdalać!

Dreszcze i dnie o barwie ołowianego nieba, unurzanego w gęstej atmosferze mgieł… Pierdolę, tak, wiem, zgadzam się! Jest zimno, marznę i pocieszam się czekoladą. Czy w tym roku po raz kolejny przez ten czas zimowy dorzucę kilka kilogramów do puli? Nie mogę, kupiłam lanserski kombinezon na wiosennego Stalkera, tak więc wybacz czekoladko, ale lans jest ważniejszy, nie najważniejszy, bo wiadomo, że najważniejszy to jest bajceps, ale jednak. Dalej pierdolę? Bo jestem w humorze, naładowana energią, całymi dniami wyciskam na siłowni, bądź błądzę z nosem w trawie – zaczął się sezon na krasnoludki, to przynosi na myśl przyszłe wyprawy w światy niezwykłe i nieznane po których wylewa się ze mnie potok estetycznych wynurzeń w formie akwareli naciapranej na papier. Jestem małym chciwym ćpunem, nieszczęśliwym gdy jego życie jest normalne i spokojne, to wina cholernych poetów, to wina doznawania i przeżywania, tego zawsze chce się więcej, a normalne życie nie jest poezją, dlatego popełniam tak wiele błędów w pewnych sferach, biegnę za emocją, łapię się strzępków wspomnień i pozwalam im odżyć, a później jestem znudzona i niezadowolona z codzienności, bo to prawdziwe życie to nie wyśnione strofki z meandrów mojej pamięci… Nie Ziemianin, Rybowicz, Stachura których znam na pamięć… Dwaj ostatni zapewne w jakimś stopniu dzielili to dziwne uzależnienie od emocjonalnej gorączki i ciągłego pędu, skończyli na własne życzenie przedwcześnie ale pewnie z wiarą, że dalej czeka ich coś lepszego… A ja, mi się nie spieszy, zwłaszcza, iż obawiam się, że jednak to jedno życie to jedyne co jest nam dane, i jest mi z tego powodu i ciężej i lepiej, staram się niczego nie tracić, dlatego nie zawsze jestem odpowiedzialna, nie zawsze robię to co powinnam, czasami wszystko olewam, lenię się, daję się opanować emocjom, upijam się i ćpam i błądzę po górach zamiast zajmować się tym co „odpowiednie”. Nie ważne, czy wierzycie, że coś tam dalej jest czy nie, żyjcie i bądźcie szczęśliwi, jeśli ktoś blokuje wam drogę do szczęścia to najczęściej jesteście to wy sami. Nie będzie drugiej szansy? Wierzy ktoś, że będzie? Ja może i chciałabym wierzyć, bo tak pewnie jest łatwiej, a z drugiej strony bez tej wiary robię więcej i żyję pełniej, chociaż i tak chciałabym bardziej, mocniej, więcej i jeszcze, jeszcze, jeszcze! Ale jak wy wszyscy jestem tylko człowieczkiem, który też sam sobie czasem robi na przekór i wszystko blokuje, nie jestem nikim lepszym, nikim nadzwyczajnym. Wiem to… a także to, że taka zwykła „panna nikt”, może być bardzo szczęśliwa, gdy się tylko trochę postara, gdy tylko odrzuci jeden mały strach przez czymś, niechęć przez czymś innym, i zrobi mały krok, choćby ten z łóżka na podłogę. Zróbcie coś jutro tylko dla siebie, będzie fajnie, obiecuję… Ja na przykład idę napierdalać bajceps!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz